Jak wiecie praktycznie nigdy, nie piszę postów w których rozlewam treść na więcej niż 5 linijek, jednak coś mnie poruszyło by to zrobić. Głównie za sprawą filmiku BOXDELA pt. 3 SZOKUJĄCE TAJEMNICE INTERNETU!
Film ten jest typową creepypastą, aczkolwiek autor mnie zawiódł. Mówi A, ale nie powie B. Doceniam ludzi, którzy mówią rzetelnie i nawet jeśli wygadują takie rzeczy, to mówią o wszystkim, a nie o tym co uznają za "najlepsze". Niestety dla wielu BOXDEL jest tak dużym autorytetem, że nie przetwarzają informacji i naprawdę wierzą we wszystko to co głosi.
O co chodzi? Tay.ai
Trzeba wiedzieć że Tay.ai to bot, który szybko i przed wszystkim sam się uczy. Samo-uczenie się bota jest dla człowieka wielkim sukcesem, ponieważ do tej pory odbywało się według schematów i stałych elementów. Dzięki temu że Tay.ai sama się uczy, może prowadzić swobodną dyskusję. Dopowiem jeszcze, że Tay ma osobowość 19-letniej amerykanki :) Jeżeli ktoś chce odwiedzić jej Twittera to link macie tutaj TayTweetsPowinniśmy wiedzieć, że Tay uczy się od ludzi, dlatego dano możliwość użytkownikom Twitera, komunikowanie się z nią - co miało przyspieszyć jej rozwój. Wystarczyło tylko 24 godziny, by naporem niektórych użytkowników, którzy nakłaniali do nienawiści feministek, rasizmu, czy skrajnego nacjonalizmu [zdrowy nacjonalizm to dobry nacjonalizm ;)], Tay.ai uznało to za słuszne.
To MY ukazaliśmy prawdziwe oblicze. To LUDZIE wykreowali Tay. Widać że dawanie sztucznej inteligencji naszych światopoglądów nie jest najlepszym pomysłem. Widocznie to MY nie dojrzeliśmy.
Bunt robotów - idealny temat przewodni dla książki science fiction, ale patrząc racjonalnie to człowiek stworzył sztuczną inteligencje i to człowiek może nią rządzić, a nie odwrotnie. Ja bym się obawiał islamizacji naszej cywilizacji łacińskiej, niż buntu robotów...
Tak swoją drogą - jeden z użytkowników zapytał się Tay co jest lepsze...
A tutaj dowód na to, że Tay też może być dobroduszna.
My Talking Angela... i jej oczy
Wiele osób uważa aplikację za dzieło pedofila. Że w jej oczach można go dostrzec. Nawet jeśli była to aplikacja zrobiona przez pedofila (choć wcale nie jest), po co miałby się ujawniać? Po co miałby klepać kolejne linijki kodu, tylko po to by można było go ujrzeć w oczach Angeli. To jak samobójstwo. Pewnie powiecie "Ale widziałem na jednym z screenshotów, jak ktoś jest w oczach Angeli". Odpowiem, każdy program graficzny który umożliwia pracę na tak zwanych warstwach, da nam możliwość zrobienia takiego fake'a.W starszej wersji kica pytała się użytkownika np. "Jak masz na imię?" itp. Twórcy chcieli w ten sposób zwiększyć więź emocjonalną między użytkownikiem, a aplikacją. Kotka miała by się zwracać po imieniu. Jednak po rozsianiu plotek, że za tym wszystkim stoi pedofil usunięto tą funkcję.
W filmie zarzuca się też, że aplikacja żąda od nas dostępu do pamięci USB. To prawda, ale czy zastanawialiście się ile innych dużych aplikacji też żąda od nas dostępu do zdjęć i innych prywatnych danych? No właśnie nie zwracamy na to uwagi...
Gdyby coś naprawdę leżało na rzeczy studio Outfit7, które jest twórcą My Talking Angela, zostałby odebrany tytuł najlepszego programisty, a sama aplikacja była by już dawno usunięta z Google Play, Windows Store oraz App Store.